Mieliśmy już podsumowania trzech z czterech klas rozgrywkowych. Zazwyczaj jednak najlepsze zostawia się na koniec i tak też jest w tym przypadku. Ekstraklasa to zawsze plejada gwiazd na boisku, wielkie emocje, wysoki poziom spotkań i pytanie które zadaje sobie w ostanich sezonach każdy kibic – czy ktoś pokona Enerpol!? Aktualni dominatorzy ligi, mieli jedno kluczowe zadanie. Zdobyć piąte mistrzostwo i wysunąć się na drugie miejsce tabeli wszechczasów! Drużynami które mogły ich w tym powstrzymać, przede wszystkim były: aktualny wicemistrz IXODI Nevada, największy rywal Enerpolu poprzednich kampanii Chylonia DT City oraz 7-krotny mistrz Classic Gdynia. Jak to się wszystko skończyło? Zapraszamy na podsumowanie Ekstraklasy w sezonie Jesień 2021:
W ostatnim sezonie przed powiększeniem stawki, na starcie elity stanęły osiem drużyn, w postaci dwóch beniaminków, grającej dopiero swój drugi sezon w Ekstraklasie Atmosfery oraz pięciu ,,starych wyjadaczy”. Jak się miało jednak szybko okazać, stawka dość szybko uległa małemu uszczupleniu. Problemy kadrowe od samego startu miała ekipa Chyloni DT City. I choć ekipa rodzicy Ciecierskich zdążyła rozegrać kilka meczów, zdobywają przy tym punkty, musiała się ona w końcu wycofać. Wszystkie jej wyniki zostały więc anulowane, a pozostałe siedem drużyn przystąpiły do walki o najwyższe cele. Szerszą kadrę na nowy sezon, zdecydowanie musi również ,,zmontować” FC Atmosferą. Granatowi często grali przy jednej zmianie, co w niektórych meczach okazywało się kluczowe. Sezon nie zaczął się dla nich najlepiej. Bo tak jak wysoka porażka z Enerpolem była raczej wkalkulowana, wynik 1:9 z HG Grabówkiem, mógł już nieco martwić. Później jednak przyszła wygrana z JR-em Pogórze, który okazał się jedynym zespołem, z którym Atmosfera zbierała punkty. Co ciekawe, oba rozstrzygnięte na swoją korzyść mecze, granatowi wygrali wynikiem 5:4! Drużynie Daniela Noconia dało to zaledwie 7.miejsce w lidze, ale dzięki jej powiększeniu od wiosny, pozwoliło to im się utrzymać. O jeden punkt więcej, na szóstek pozycji rozgrywki zakończył pierwszy z beniaminków – Hewi Goal Grabówek. Pierwsze punkty przyszły w 2.kolejce, we wcześniej wspomnianym meczu z Atmosferą. Później jednak nastał okres ,,bezpunktowia”, na które trzeba było czekać aż do dziewiątej serii gier. W niej, Grabówkowi udało się drugi raz pokonać Atmosferę, co było zarazem ostatnim ich zwycięstwem w sezonie. Grabówek więc tak samo jak siódma drużyna w tabeli, wygrywał w sezonie tylko z jednym zespołem (nie liczymi walkowerów z Chylonią). Jeden punkcik różnicy, wyniknął jednak z remisu z Classic’iem, który z pewnością dobrze smakował. W końcu o coś więcej, niż tylko o utrzymanie miał walczył JR Pogórze, który wzmocnił się chociażby Krzysztofem Idzi. Sezon rzeczywiście zaczął się dla nich dobrze. Najpierw wygrana z Grabówkiem, a póżniej co prawda przegrana z Enerpolem, ale po bardzo dobrych momentach walki. Następnie przyszła porażka z Atmosferą, która nieco ostudziła zapędy pomarańczowych. Najpierw przyszły wysokie porażki z trzema potentatami, by w końcu drugi raz w sezonie ograć HG. I mało brakowało, by JR dołączył zarówno do Atmosfery jak i Grabówka, wygrywając w sezonie tylko z jedną ekipą. W ostatniej kolejce druzynie Janusza Rodziewicza udało się jednak pokonać Classic Gdynia, co pozwoliło im zająć najwyżej od dawna – 5.miejsce na koniec. Po zdobyciu podium na wiosnę, chrpakę na powtórzenie tego wyniku, miała wciąż najbardziej utytułowana drużyna ligi – Classic Gdynia. Multimistrzowie NL6, zmierzyć się jednak musieli z trudnym terminarzem. Najpierw minimalnie ulegli Nevadzie, by tydzień później poznać siłe beniaminka – Enerpolu II. W następnej kolejce, przyszła pora na pojedynek z drugim beniaminkiem, który tym razem okazał się zwycięski. Seledynowi poszli za ciosem, wygrywając dwa, z trzech kolejnym spotkań. Ten przegrany był z Enerpolem, z którym długo udawało im się nawet prowadzić! W drugiej części sezonu, Classic nie punktował aż tak regularnie jak w pierwszej. Przewaga nad trzema zespołami z tyłu była jednak duża i tytuł ,,best of the rest” powędrował włąsnie do zespołu Jarosława Gołdyna. Ligę zdominowała jednak ,,rodzina Enerpolu”. Na trzecim miejscu, z aż 14 punktami przewagi nad Classic’iem, sezon zakończyła IXODI Nevada. To podopieczni Krzysztofa Duliasza byli najwiekszymi faworytami, do przerwania passy Enerpolu. Weryfikacja szybko jednak nastąpiło, bo już w drugiej kolejce przyszło im się mierzyć właśnie z aktualnymi mistrzami. Mecz ten przegrali wysoko 3:11 i niemal na początku sezonu, ich walka o mistrzostwo się skomplikowała. Później jednak pomarańczowo-żółci wygrywali mecz za meczem. Udało im się nawet ograć Enerpol, lecz po czasie zostać przyznany walkower, poprzez wystąpienie nieuprawnionego zawodnika. Ten wynik na dobre zażegnał szansę na tytuł. Na dodatek, Nevada przegrała bezpośredni mecz o wicemistrzostwo w ostatniej kolejce, przegrywając je ostatecznie… o jednego gola! Wicemistrzostwo powędrowało ostatecznie do beniaminka, a także drugiej drużyny Krzysztofa Duliasza – Enerpolu II! Dla mocno obsadzonej ekipy, z Tomaszel Lisowskim na czele, podium było celem już w ich pierwszym sezonie w Ekstraklasie. Ich siła została pokazana już w pierszym meczu, kiedy to odprawili doświadczony Classic. Głównym rywalem pozostawała jednak Nevada, z którą pierwszy pojedynek okazał się przegrany, lecz minimalnie jednym trafieniem. Jednak wszystkie pozostałe spotkania (poza dwoma z Enerpolem) udało im się wygrać, co sprawiło, że drugie miejsce wciąż pozostawało w ich zasięgu. Aby jednak to się stało, trzeba było wygrać z IXODI Nevadą minimum dwoma golami. Ostatecznie, mecz ten skończył się 7:5 dla Enerpolu II, co jak się okazało, rzutem na taśme zapewniło im drugie miejsce w debiutanckim sezonie w elicie! Wszyscy robili sobie nadzieję, lecz ostatecznie bardzo pewnie mistrzostwo obronił Enerpol Gdynia! Drużyna Jerzego Kani przystępowała do sezonu z czterema tytułami i chrapkę na o wiele więcej. Plan był realizowany od początku sezonu. W pierwszych pięciu meczach, tylko w jednemy nie przekroczyli 10 bramek, choć i tak pewnie go wygrali. Pierwszy raz kiedy musieli się bardziej napocić, był w meczu z Classic’iem w 7.kolejce, gdy ten prowadził przez większą część pierwszej połowy. Skończyło się jednak jak zwykle i trzy punkty powędrowały do łososiowych. Wtedy jednak przyszła pierwsza od dwóch sezonów porażka z Nevadą, która mogła nawet rozstrzygnąć losy mistrzostwa. Jak jednak wspomnieliśmy wcześniej, Enerpolowi nieco się upiekło i został przyznany walkower na ich korzyść. To był koniec jakichkolwiek emocji, a zespół z Rafałem Murawski i Łukaszem Kowalskim w skłądzie, zapewnił sobie piąte mistrzostwo ligi! Później jeszcze rozgrywaliśmy jesienną edycję Pucharu NL6, którą Enerpol również wygrał, co zapewniło im Podwójną Koronę!
Najlepszym Zawodnikiem Ekstraklasy, wybrany został Michał Kajak z IXODI Nevady. Nowy nabytek trzeciej drużyny ligi, zapewnił drużynie wiele bramek i asyst, zaczynając się ,,zwracać” już na samym początku przygody z nową ekipą. Królem Strzelców z 40 trafieniami został natomiast Paweł Rasmus z Enerpolu Gdynia. Był to zdecydowanie kluczowy zawodnik w wywalczeniu mistrzostwa, bez którego z pewnością byłoby o to nieco trudniej. Bramkarzem Sezonu wybraliśmy natomiast Bartka Paczkowskiego z JR Pogórze. Każdy kto widział go na jesieni w akcji musi przyznać, że tytuł ten jest dla tego golkipera jak najbardziej zasłużony. Wiele razy ratował on pomarańczowych z tarapatów, zostawiając po sobie dobre wrażenie nawet wtedy, gdy teoretycznie tracił wiele bramek w spotkaniach.