Podsumowanie
Obie ekipy teoretycznie powinny rozgrywać ten mecz w ramach III ligi, lecz roszady w poszczególnych ligach sprawiły, że jednym i drugim, udało się powrócić do ligi wyżej ,,zaoszczędzając” co najmniej 1 sezon.
Bardzo jednostronne pierwsze 25 minut, w których na boisku dominowała Limonka. Zawodnicy cytrusów obijali bramkę strzeżoną przez Karola Hejmana, lecz nasz ligowy obeżyświat, bronił na prawdę fenomenalnie. I chociaż do przerwy nie pokonał go żaden piłkarz Limonki, ta… prowadziła po 25 minutach 1:0! Całym winowajcą zamieszania był jeden z obrońców pasiaków, który wpakował piłkę do własnej bramki. Po zmianie stron, SPS bardzo szybko strzelili gola na 2:0 i wydawać by się mogło, że już jest po meczu. Od tego momentu, nastąpiło istne przebudzenie Awarii, której ataki w końcu wyglądały tak, jakby miały coś przynieść. Najpierw zryw do ataku dał golem od słupka Mateusz Michalski. Natomiast 10 minut przed końcem, Andrzej Węgrzynowski wykorzystał złe wybicie piłki przez bramkarza i strzałem niemal przez całe boisko, dał swojej drużynie wyrównanie i jak się okazało w końcowym rozrachunku, ważny punkcik na otwarcie rozgrywek!
2 — 2 
SPS Limonka