Podsumowanie
Zdecydowanie lepsze wejście w mecz zaliczyła ekipa My Na Sianie wychodząc na trzybramkowe prowadzenie. To lekko podcięło skrzydła pomarańczowym, ale motywowani zza lini bocznej przez trenera Krzyśka dali rade odrobić trochę strat już do przerwy, co pozwalało mieć nadzieję na drugie 25 minut.
W przerwie można było usłyszeć kilka mocnych słów w obozie beniaminka i na początku drugiej części złapali oni kontakt na 3:4. Wydawało się, że zawodnicy PJP zaczęli kontrolować spotkanie.
Niestety dla beniaminka nic bardziej mylnego. Skuteczniejsi tego dnia byli bowiem “sianowcy”, którzy ostatecznie wygrali aż 9:4. Po meczu Trener pomarańczowych nie był zły na swoich zawodników, ponieważ przeciwnik był wiekowo młodszy i bardziej wybiegany gratulując swojej ekipie wyrównanej walki przez wiekszą część meczu.