Menu Zamknij

Nevada mistrzem ligi po raz trzeci! Zawsze Można z wicemistrzostwem!

Stało się nieuniknione! Nevada Gdynia sięgnęła po trzeci tytuł mistrzowski i w tej statystyce, ma przed sobą już tylko JR, Classic oraz Enerpol. Murowany faworyt do tytułu, najpierw wygrał wszystkie spotkania w fazie ligowej, następnie w grupowej, by na końcu wygrać trzy spotkania w fazie pucharowej, w której to jednak każda z ekip postawiła ciężkie warunki. Najcięższe zdecydowanie postawili Zawsze Można, którzy sprawili jedną z największych niespodzianek w historii naszej ligi! Już w fazie ligowej zajęli wysokie 7.miejsce, ulegający tylko prawdziwym potentatom. Następnie wygrali silnie obsadzoną grupę z KM PSP i Supa Drinkas. Na końcu wygrali wysoko najpierw w ćwierćfinale, a następnie z półfinale, z wydawać by się przed równymi sobie rywalami. W ,,pucharowej” ulegli dopiero w wielkim finale faworyzowanej Nevadzie, ale i tak skradli naszej serca, ulegając zaledwie jednym golem, czego chyba najwięksi optymiści śledzący naszą ligę, nie byliby w stanie przewidzieć!

  • Pierwsze minuty spotkania miały być kluczowe. To w nich spodziewaliśmy się zobaczyć, jak to spotkanie się w ogóle rozwinie. Wszak gdyby Nevada szybko strzeliła 2/3 bramki, mielibyśmy de facto po meczu.
  • Jednak ku przede wszystkim uciesze kibiców, Zawsze Można wyraźnie pracowali nad taktyką na ten pojedynek! Od początku ustawili się bardzo nisko i grając z wielkim poświęceniem nie dawali przebić rywalowi postawionego muru. 
  • Jednak czarno-biali napierali coraz mocniej i w końcu przełamali zasieki przeciwnika i to dwukrotnie w krótkim odstępie czasu. Przed przerwą podwyższyli i przy wyniku 3:0, wydawało się że emocje w tym meczu już były.
  • Po zmianie stron, Nevada trafiła na 4:0 i mieliśmy ,,po zawodach”. Ale czy na pewno? 
  • Fioletowi walczyli przede wszystkim o to, by w swoim historycznym finale nie zostać bez gola. I w końcu. Choć mieli do tego kilka dogodnych sytuacji, pierwsze trafienie przyszły na mniej więcej kwadrans przed końcem. Chwilę później… mieliśmy już 2:4 i nagle jeszcze nie wszystko zostało stracone! Szczególnie, że to Zawsze Można wciąż nacierali, a Nevada jakby stanęła w lekkim szoku. I co lepsze, fioletowi trafili na 3:4! Było to już jednak w doliczonym czasie spotkania i nawet nie wznawialiśmy gry od środka.

Podobne wpisy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.