Podsumowanie
Bardzo zacięte pierwsze 25 minut meczu! Sporting postawił bardzo trudne warunki drużynie, która przed podziałem ograła ich aż 2:8. Tym jednak razem, na taki wynik się nie zanosiło, bowiem przed przerwą, obie ekipy zdołali trafić zaledwie po razie. Po zmianie stron, padło jednak aż 7 bramek i wszystkie strzelił… Sporting! Wpływ miała na to w dużej mierze gra w przewadze po czerwonej kartce dla Sianowców. Orłowo na tyle skutecznie wykorzystało tą sytuacje, że na 10 min przed końcem, gdy szósty zawodnik wrócił na boisko, nie było już o co walczyć. Radek Gzela i spółka zdołali jeszcze dobić przeciwnika, rewanżując im się za porażkę niemal z przed miesiąca, z nawiązką jednej bramki!