Trzy mistrzostwa w ciągu półtora roku z Enerpolem + jedno dwa lata temu z drużyną Orionu – to bilans Jerzego Kani jako kierownika drużyny w NL6. Ojciec sukcesów największego dominatora naszej ligi od wielu lat opowiada nam, na czym polega siła jego drużyny.
– Witam Panie Jurku.
– Witam wszystkich sympatyków NL6.
– Na wstępie gratuluje trzeciego z rzędu mistrzostwa NL6! Co złożyło się na sukces Enerpolu i fakt, że jest prawie niepokonany.
– Przede wszystkim trzeba podkreślić, że to nie jest tak że całe zasługi mogę zapisać tylko sobie. Enerpol w swoim ,,zarządzie” posiada aż cztery osoby, a każda odpowiada za coś innego. Najdłużej jest ze mną tutaj Krzysiu Duliasz i to on pomaga nam we wszystkich sprawach organizacyjnych. Jest również Marcus Da Silva, który wspiera nas w każdym spotkaniu. Chłopaki przy nim czują się dodatkowo zmotywowani. Jednak tego wszystkiego nie byłoby bez osoby Grzegorza Nicińskiego, który choć wydaje się że zwykle stoi w cieniu, robi tutaj największą robotę. No i jestem jeszcze oczywiście ja, spinając to wszystko w jedną całość.
– Wszyscy mówią że przed nowym sezonem powinniście wziąć sobie mistrzostwo i dopiero wtedy powinniśmy zacząć grać! Czy aż tak mocno odjechaliście reszcie ligi?
– Co prawda może wydawać się że kończyny 3. kolejki przed i nawet się nie pocimy, ale to nie jest wcale takie łatwe. Poziom Ekstraklasy rośnie z sezonu na sezon i co rusz pojawiają się w niej nowe, silne ekipy. My po prostu staramy się na to reagować wzmocnieniami jeszcze przez startem kolejnych rozgrywek, aby tak jak rywale, być bardziej konkurencyjni niż pół roku wcześniej.
– Co Pana w głównej mierze motywuje do wygrywania, czy nawet wręcz dominowania?
– Tu głównie chodzi o to by się bawić i mieć z tego satysfakcje. Zawsze lepiej jednak grać o mistrzostwo niż walczyć o utrzymanie, co trzeba jednak podkreślić, wymaga znacznie więcej poświęcenia i zaangażowania. Ja już dawno doszedłem do wniosku że komentowaniem nic się nie zdziała i aby być coraz lepszym, trzeba skupić się na sobie.
– Przed rozmową słyszałem, że chciał Pan również podziękować kilku osobom?
– Tak. Przede wszystkim chciałem podziękować już wcześniej wspomnianej trójce, a więc Krzysiowi, Marcusowi i Nitkowi. Dziękuję również moim chłopakom, bo przecież to oni wywalczyli to mistrzostwo. Brawa również dla organizatorów, którzy starają się z sezonu na sezon podnosić poziom ligi i bez nich ta liga nie byłaby tak ciekawa. Chcę również przyklasnąć pracy wszystkich arbitrów, ponieważ nie jest to łatwy kawałem chleba. Sam osobiście nie chciałbym sędziować, ponieważ sędziowie często są pod dużą presją i za to należy im się szacunek.
– Bardzo dziękuję za rozmowę i czekamy na kolejny sezon oraz jaki tym razem hitowy transfer przygotujecie.
– Również dziękuję i mogę zapewnić, że czeka nas przynajmniej jeden wielki transfer 😉