Podsumowanie
Jedni i drudzy wzmocnili się na to spotkanie, wzywając posiłki z pierwszej drużyny w przypadku Enerpolu II albo ściągając zawodników prosto z 3 ligi Polskiej jak zrobili to Bękarci. Mecz od pierwszego gwizdka przebiegał bardzo taktycznie, a postronnym obserwatorom, ciężko byłoby stwierdzić, że jest do mecz dopiero na trzecim poziomie naszej ligi. Jako pierwsi, prowadzenie objęli zawodnicy w pomarańczowych strojach (tu trzeba przyklasnąć ekipie Krzysztofa Duliasza i Jerzego Kani. Gdy wyszli w swoich klasycznych biało-błękitnych strojach i zobaczyli że będą się zlewać z rywalami, powiedzieli że w zanadrzu mają…. jeszcze 3 inne komplety!). Na bramkę zdołali jednak odpowiedzieć Bękarty i mieliśmy 1:1. Przed przerwą, sytuacja powtórzyła się jeszcze raz i na przerwy obie ekipy miały zapisane po 2 bramki. Po zmianie stron, fatalne nieporozumienie w polu karnym Enerpolu, po którym wpadł samobój na korzyść ekipy Maćka Nowaka. Enerpol II próbował wyrównać do końca, lecz kilkoma na prawdę dobrymi interwencjami, popisał się Patryk Hałaburda. Bękarty w ostatniej akcji meczu wykorzystali fakt, że niemal wszyscy rywale poszli do ataku i wyszli z akcją 4 na 2. Dała im ona 4-tego gola i przypieczętowała zwycięstwo w spotkaniu, które równie dobrze, mogło skończyć się zupełnie odwrotnie.