Classic wyrywa punkt w ostatniej akcji meczu!

Kiedyś Odpalą – Nevada 5:9

• Nevada bardzo szybko wyszła na prowadzenie 3:0 co wtedy zapowiadało, klasyczny pogrom w wykonaniu tej drużyny.
• Kiedyś Odpalą nie zamierzali jednak być tylko chłopcami do bicia i zaczęli się odgryzać.
• Czarno-biali wyraźnie nie byli tego dnia nastawieni na grę na 100%. Wrzucili tryb ,,eokonomiczny”, spokojnie chcąc dowieźć trzy punkty w tym spotkaniu, co oczywiście koniec końców się udało.

JR Pogórze – FC NowaGra 12:5

• Mecz lepiej rozpoczęli żółto-czarni, którzy wyszli na dwubramkowe prowadzenie. Po kilku minutach, gdy było 3:1 dla JR, do ataku ruszyli biało-niebiescy, którzy strzelając dwie bramki, doprowadzili do wyrównania.
• Szalona była końcówka pierwszej połowy. Najpierw Pogórze trafiło na 4:3, by jeszcze przed przerwą, podwyższyć na 5:3 w doliczonej minucie. W tej samej minucie, jeszcze gola zdążyli strzelić rywale i mieliśmy jednego gola różnicy!
• Po zmianie stron, NowaGra zaczęła popełniać rażące błędy w obronie, co przerodziło się w podwyższenie wyniku przez JR. Podopieczni Janusza Rodziewicza poczuli wiatr w żagle, dokładając jeszcze kilka trafień. Przeciwnik odpowiedział na to jeszcze tylko jednym trafieniem, a całe spotkanie zakończyło się 12:5 na korzyść 4-krotnych mistrzów ligi.

Classic – Cobis 2:2

• Spotkanie, które z całą pewnością obfitowało w największą ilość emocji. 
• W pierwszej części spotkania, obejrzeliśmy trzy bramki. Dwie dla wiceliderów Ekstraklasy oraz jedną dla czwartej drużyny w tabeli.
• Zawody oglądało się na prawdę dobrze i do drugiej połowy, przystępowaliśmy z wielkimi nadziejami. 
• Tutaj, mieliśmy prawdziwą partię szachów. Choć jedni i drudzy atakowali, nikt nie był w stanie trafić do siatki, głównie dzięki dobrej postawie bramkarzy.
• Przy pozostającym stanie 2:1 dla Cobisu, na 11 minut przed końcem, czerwoną kartką został ukarany zawodnik rywali, przez co Classic nie dość że miał do odrobienia jednego gola, to musiał się przez pięć minut bronić w osłabieniu.
• Drużyna Jarosława Gołdyna przetrwała trudny okres i znowu mogła nieco bardziej zaatakować. Ostatni z ataków, zatrzymany tuż przed polem karnym, przyniósł wolnego, który był ostatnią nadzieją na punkt. Choć odległość wydawała się idealna do strzału, to seledynowi postanowili rozegrać to bardziej taktycznie. Wykonawca podał to kapitana drużyny, a ten wystawił ,,patelnie” koledze z drużyny. Padła bramka na 2:2, która zakończyła to spotkanie, a obie ekipy musiały podzielić się punktami!

HTM Gdynia – Supa Strikas CF 4:14

• Obie drużyny, przystępowały do meczu bez swoich największych gwiazd. W bramce HTM zabrakło Dawida Gronczewskiego. W ataku Supa Strikas, nie strzelał natomiast Paweł Szejko.
• Jak się szybko okazało, to brak golkipera był większą bolączką żółtych, gdyż w Supa inni również są w ostatnim czasie w dobrej formie strzeleckiej. Już do przerwy było 6:2, choć trzeba przyznać, że również kolegów wspomagał Dawid Abraham, który bronił tego dnia fenomenalnie.
• W drugiej połowie, niebieski-granatowi zagrali, jak na doświadczoną drużynę przystało. Znacznie podwyższyli prowadzenie, a bardzo nieskuteczni przeciwnicy, mogli się tylko przyglądać. Seria trzech zwycięstw HTM została zakończona. Supa odbili sobie natomiast przegrany mecz z Kadłubami i jeszcze nie stracili kontaktu z czołówką!