Ejsmond gromi Chylonię! Znamy pełny skład grupy mistrzowskiej Ekstraklasy!

Poniedziałkowe mecze mogły – choć nie musiały – odpowiedzieć nam na pytanie, jak ostatecznie będzie wyglądać skład grupy mistrzowskiej Ekstraklasy. Do czterech zespołów które ten awans miały już zapewniony (Enerpol, Nevada, Chylonia i Śledzie) dojść miał ktoś z dwójki Classic / Ejsmond. 7-krotny mistrz miał cięższe zadanie, bowiem mierzył się z Enerpolem Gdynia. Ejsmond natomiast podejmował Chylonię DT City…

• Tydzień rozpoczął mecz pomiędzy Alexandrem a Odpalonymi Pringlesami. Pierwsze 25 minut to prawdziwa pogoń za wynikiem Odpalonych. Marek Liszewski i spółka prowadziła już 3:0, by dać rywalom dogonić wynik! I choć do przerwy to właśnie żółci ostatecznie prowadzi, zmarnowała wysoka przewaga musiała gdzieś w nich zostać. Po zmianie stron Alexander trafił na 5:3 i tu znowu wynik zaczęły gonić Pringlesy, lecz tym razem skutecznie! Biało-czarni już jako jedyni trafiali do końca meczu, odwracając losy meczu z 3:5 na 6:5!
• Różnicą jednej bramki zakończyło się także drugie spotkanie, w którym mierzyli się wicelider oraz trzeci zespół od końca. Różnicy w tabeli nie było jednak jakoś specjalnie widać, choć do przerwy bramki strzelała tylko IXODI Nevada, prowadząc 2:0. Po zmianie stron do głosu doszedł Grabówek, któremu udało się dogonić rywali. Spotkanie do końca cieszyło oko, a wynik oscylował w granicach remisu. Ostatnie słowo należało jednak do drużyny Krzysztofa Duliasza, która zadając cios na 5:4 zapewniła sobie zwycięstwo w tym spotkaniu! KP po meczu przyznało, że odczuwa ogromny niedosyt.
• Będąca w bardzo wysokiej formie drużyna Śledzi, grała z Jogą Bonito. Co ważne, żółto-niebiescy grali bez swojego lidera – Michała Kajaka. Pierwszą połowę lepiej zaczęła wspomniana czwarta drużyna Ekstraklasy, lecz JB dobrze zagrała przed przerwą i doszła rywala na jednego gola. W drugiej odsłownie tego meczu, Śledzie pokazały że istnieje życie nawet bez swojego najlepszego zawodnika! Zmietli oni Jogę szczególnie w ostatnich kilkunastu minutach meczu i są już oni pewni gry w grupie mistrzowskiej, w której zapowiadają nawet walkę o wicemistrza!
• Nowy mistrz podejmował starego mistrza! Grały Enerpol i Classic. Trzeba przyznać że 7-krotni zwycięzcy Ekstraklasy w pierwszej połowie nie odstawali od niebiesko-białych, przegrywając 3:5 po zażartej wymianie ciosów. Drugą połową Enerpol już jednak pokazał, że na tą drużynę po prostu nie ma siły! Tylko dwie stracone bramki po przerwie i aż 7 strzelonych pogrążyły biało-niebieskich, a Enerpolowi dają pole position w grupie mistrzowskiej!
• Mecz Ejsmonda z Chylonią – patrząc po składach – zapowiadał się iście interesująco. Pierwsze 25 minut były bardzo wyrównane, lecz to Ejsmond lepiej odnalazł się w tej grze na styku i zdołał wyjść na 2-bramkowe prowadzenie, które o jednego gola DT zmniejszyło tuż przed przerwą. Pierwsze kilka minut drugiej połowy wyglądały jak przed przerwą. Najpierw 3:1 dla żółto-niebieskich, po czym podopieczni Ireneusza Ciecierskiego znów trafili bramkę kontaktową. Ostatnie kilkanaście minut wyglądało już jednak tak, jakbyśmy oglądali zupełnie inny mecz! Rafał Murawski i spółka wręcz zdemolowali granatowych, przeobrażając wynik meczu ze stanu 3:2 do aż 10:2! Ejsmond Club tym samym zapewnił sobie grę w grupie mistrzowskiej.
• Ostatnie spotkanie było trzecim tego dnia, które zakończyło się różnica jednego gola! Pierwsze minuty to zmasowany atak JR-a który przyniósł… gola dla Rukoli! Pogórze miało kilka dogodnych sytuacji których nie potrafili wykorzystać, a jak mawia piłkarskie porzekadło ,,niewykorzystane okazje lubią się mścić” i tak właśnie było w tym przypadku. Rukola była więc w lepszej sytuacji, prowadząc po 25 minutach 2:1.  Po zmianie stron pomarańczowi powiększyli przewagę do dwóch trafień i dowieźli ją prawie do końca. Prawie, bo tuż przed końcem JR Pogórze strzeliło na ,,kontakt” ale to nie wystarczyło i to rywale mogli się cieszyć z trzech punktów!