Enerpol zdobywa ósmy tytuł mistrzowski, w niesłychanych okolicznościach!

Enerpol 5:3 IXODI Nevada

• Mecz sezonu, na który przyszło sporo kibiców! Nie ma się jednak co dziwić. Wygrany w tym spotkaniu, zgarniał tytuł mistrza NL6! Choć trzeba zaznaczyć, że Nevadzie starczał również remis.
• Stawkę meczu, wyraźnie można było wyczuć po obu stronach. Przez bardzo długi okres czasu, nie wpadł żaden gol, co było również sporą zasługą bramkarzy.
• Strzelanie rozpoczęła Nevada, na zaledwie kilka minut przed końcem pierwszej połowy. Chwilę później, było 2:0, przez co do przerwy, to podopieczni Krzysztofa Duliasza byli mistrzami NL6.
• Po zmianie stron, biało-czarni trafili na 3:0 i w tym momencie, chyba nikt nie postawiłby żadnych pieniędzy na Enerpol.
• Do końca spotkania pozostawał kwadrans, a seledynowi wciąż walili głową w mur. Wtedy, po dobrze wykonanym rzucie z autu, pierwszego gola dla Enerpolu zdobył Paweł Rasmus. Ten gol sprawił, że zespół Jerzego Kani uwierzył na nowo i wycofał bramkarza, grając na lotnego.
• Taka gra, przyniosła trafienie na 2:3 chwilę później! Czas jednak biegł nieubłaganie, a do końca meczu nie zostawało więcej jak trzy minuty. 
• Dośrodkowanie w pole karne i gole z główki, wynik meczu wyrównał Arkadiusz Proena! Zawodnicy Nevady stali jak sparaliżowani.
• Drugi z rzędu tytuł, był jednak wciąż na wyciągnięcie ręki. Remis dawał im wszak puchar, a zaczął się nam czas doliczony, który miał potrwać nie mniej, niż cztery minuty. 
• Enerpol nie wychodził z pola karnego Nevady, cały czas napierając. Piłkę w narożniku pola karnego przyjął Rafał Murawski i sekundę później mieliśmy 4:3 dla Enerpolu!
• Jak szybko sytuacja się zmieniła. To IXODI teraz wycofała nominalnego bramkarza, a Enerpol znów grał 1+5. Nevada zaatakowała całym zespołem, lecz straciła piłkę. Jeden z zawodników Enerpolu, wybił ją w stronę bramki, a ta się do niej wtoczyła! Było to równe z gwizdkiem sędziego. Enerpol mógł zacząć cieszyć się ósmym mistrzostwem, a Nevada nie wiedząc jak, nie obroniła ostatecznie ligowego tytułu.

Bct 2:7 Oze Biomar

•  0:0 utrzymywało się w tym spotkaniu aż do 14 minuty kiedy to zawodnicy Biomaru rozpoczęli strzelanie. 
• Udało im się ustrzelić do przerwy 4 bramki, przy czym stracili tylko 1 przez co spokojnie rozgrywali piłkę i nie dawali za dużo szans swoim rywalom.
• Braki kadrowe oraz kontuzje było widać tuż po pierwszych straconych bramkach, kiedy BCT opadało z sił a Biomar pewnie kroczył po zwycięstwo.
• I taki scenariusz mogliśmy zobaczyć również w drugiej połowie, lecz tam OZE strzeliło już nie 4 a 3 bramki przy tylko jednej odpowiedzi rywali.
• Na uznanie zasługuje Daniel Ozga, któremu udało strzelić się w tym meczu aż 4 bramki.

HTM 4:10 JR Pogórze

• Od samego początku mecz był bardzo napięty i widzieliśmy pełno nieoczekiwanych zwrotów akcji.
• Strzelanie rozpoczął Jr, na co szybko odpowiedziało HTM, a żeby potem stracić kolejne 3 bramki i do przerwy schodziliśmy z wynikiem 4:1 dla JR.
• W drugiej połowie to HTM przejęło inicjatywę, łapiąc nawet kontakt bramkowy z rywalem. Wtedy emocje sięgnęły już zenitu, co przełożyło się na czerwone kartki w obu ekipach.
  – Stratę zawodnika lepiej wykorzystali zawodnicy z Pogórza, strzelając serię bramek wykorzystując błędy w obronie.
• Bardzo rzucała się w oczy nieobecność Patryka Jagodzińskiego, przez którą HTM nie organizowało się najlepiej i jednocześnie przegrało ten mecz 4:10.