Enerpol odrabia straty i wygrywa z Ejsmondem! Aż 4 remisy do przerwy!

Początek kolejnego tygodnia przyniósł nam prawdziwy ogrom emocji i nieoczekiwanych zwrotów akcji! Choć ostatecznie w każdym spotkaniu wygrywali faworyci, w większości z nich nie brakowało nutki niepewności i pachniało niespodziankami! O zacięciu wszystkich spotkań niech świadczy fakt, że aż w czterech do przerwy mieliśmy remisy!

• Zaczęliśmy od pojedynku ABO z Awarią. Do przerwy strzelali tylko ci pierwsi, lecz to wcale nie oznaczało jednostronnego pojedynku. Było bowiem tylko 2:0 dla seledynowych, a ponadto drugą połowę rozpoczęliśmy golem kontaktowym dla biało-czarnych. Ich radość nie trwała długo, ponieważ szybko 2-bramkowe prowadzenie odzyskała ekipa Oskara Zaremby, która z minuty na minutę zaczęła się rozpędzać. Wykorzystując niefrasobliwość defensywy rywali odskoczyła, ostatecznie kończąc zawody z 4-bramkowym zapasem bramkowym.
• Bardzo wyrównane zawody oglądaliśmy w pomiędzy drużynami Alexandra i Arexu. Pierwsza połowa to istne piłkarskie szachy, w których każdy zespół zdobył po golu. Po przerwie oglądaliśmy już prawdziwą kanonadę strzelecką! W ekipie żółtych klasycznie robotę robiło dwóch zawodników. Do strzelającego od kilku sezonów Liszewskiego dołączył Krześniak i strzelając dla swojej ekipy łącznie 7 goli, dwójka ta zapewniła Alexandrowi 3 punkty, co winduje ich na trzecie miejsce w tabeli!
• Jeszcze ciekawiej było, gdy na przeciw siebie stanęły Tanie Blachy i SKM-ka. Mecz ten był kolejnym, w którym po pierwszej połowie mieliśmy remis. Tutaj jednak mieliśmy wynik 2:2. Warto nadmienić, że SKM musiało sobie radzić bez Macieja Szlagi w bramce, który nie tylko jest świetnym fachowcem między słupkami, ale de facto gra on jako siódmy zawodnik w polu, przez co drużyna z Cisowej musiała przemodelować swoją taktykę. I zmiana ta wydawała się dużym minusem. Blachy bowiem po przerwie uzyskały 2-bramkowe prowadzenie, które zdawać by się mogło już nie oddadzą. Końcówka należała jednak do Kolejarzy! Najpierw dwiema bramkami odrobili straty, a potem trzy ,,oczka” w ostatnich chwilach meczu zapewnił im MVP tego meczu, czyli Patryk Szomburg! SKM-ka tym samym dalej niepokonana.
• Enerpol hit z Ejsmondem zaczął od dwóch szybko zadanych ciosów i wydawało się że mecz ten szybciej się skończy niż się zaczął. Nic bardziej mylnego! Żółto-niebiescy odrobili straty z nawiązką i gdy wszyscy myśleli że na przerwę będą schodzić prowadząc, mistrzowie ligi zdołali jeszcze wyrównać. Po przerwie Enerpol znów wyszedł na prowadzenie, tym razem jednak skromne, bo jednobramkowe. Wtedy nastąpił szok. Ejsmond w przeciągu kilkudziesięciu sekund strzelił dwa gole i mieliśmy 5:4 dla ekipy Rafała Murawskiego! W końcówce zawodnicy Jurka Kani pokazali jednak czemu są panującymi mistrzami NL6. Trafiając aż 4-krotnie do bramki rywali rozwiali wszelkie wątpliwości i ostatecznie wygrali w tym jakże emocjonującym pojedynku!
• Bez historii odbył się pojedynek Chyloni DT z Jogą. Ci pierwsi już do przerwy wygrywali kilkoma trafieniami, a ich dzisiejsza postawa nie dawała rywalom większych nadziei na odmianę losów spotkania. Tak też się właśnie stało. Jedni i drudzy zanotowali po kilka bramek, ale prowadzenie Chyloni nie było zagrożone nawet przez moment,  przez co drużyna Ireneusza Ciecierskiego wciąż okupuje drugie miejsce w ligowej tabeli.
• Ostatni mecz poszedł ,,za ciosem” i tutaj również mieliśmy remis do przerwy i to nie byle jaki, bo bezbramkowy! Nie znaczy to jednak że pierwsza połowa była nudna. Co to to nie. Należała ona jednak do bramkarzy, którzy za cel postawili sobie rywalizacje o czyste konto i po 25 minutach każdy w golkiperów ten cel realizował. Po zmianie stron mecz wcale się bardziej nie otworzył, ale tutaj już mieliśmy gole, o co przecież w piłce nożnej chodzi! Tutaj o jednego gola lepsza okazała się IXODI Nevada, która pokonując Rukolę 3:2 pozostaje na fotelu wicelidera.