IXODI Nevada ogrywa Enerpol! PROMOTION zaprzepaściło szansę na przełamanie

Wydarzeniem pierwszego dnia kolejnego tygodnia gier było bezceremonialnie ogranie Enerpolu przez ich zaprzyjaźnioną drużynę z Nevady. Sytuację tą wykorzystała Chylonia DT, która po zwycięstwie z Rukolą ma tyle samo punktów co pogromcy aktualnego mistrza i tracą dwa ,,oczka” do samych zainteresowanych! Swoje drugie zwycięstwo odniósł Classic, a jego rezerwy odrobiły 5-bramkową stratę w meczu z… Enerpolem II. Zwycięstwa – nie bez problemów – zaliczają także drużyny Wilków Morskich i Alexandra, co stawia ich na wysokich miejscach w swoich ligach.

• Jako pierwsi w tym tygodniu na boisko wybiegli – a jakże – zawodnicy Alexandra, którzy tym razem podejmowali ostatnich w tabeli PROMOTION. Lecz spotkanie to tylko w praktyce wydawało się łatwą przeprawą. PROMOTION bardzo szybko objęło prowadzenie, które udało im się jeszcze dwukrotnie podwyższyć. Do przerwy żółci jednak wyrównali i mieliśmy 3:3. Po zmianie stron znowu lepiej na dłuższym dystansie wyglądało PROMOTION, prowadząc w pewnym momencie 6:4. Wtedy jednak zaczął się ich dramat! Bramkarz wydawać by się mogło mógł po prostu puścić gola, ale postanowił interweniować ręką poza polem karnym, za co otrzymał czerwoną kartkę! Alexander sytuację tą skrzętnie wykorzystał. Od tego momentu pewnie odrobił straty a potem podwyższył prowadzenie na które wyszedł i ostatecznie wygrał 11:8!
• W starciu Wilków Morskich z Tanimi Blachami, po 10 minutach mieliśmy bezbramkowy remis. Ciekawiej zrobiło się wtedy, gdy Wilki otworzyły wynik. Przed przerwą wpadły jeszcze trzy gole, z czego dwa były autorstwa marynarzy, a jednym odpowiedziały Blachy. W drugiej połowie granatowo-błękitni jeszcze podwyższyli prowadzenie, i wydawało się że jest po meczu. Wtedy dwa szybkie ciosy zadały Tanie Blachy i mieliśmy tylko 4:3! Końcówka to jednak popis Wilków Morskich którzy strzelając kilka bramek nie pozostawili złudzeń kto zasłużył na 3 punkty w tym spotkaniu.
• Prawdziwego comeback’u dokonał Classic II Gdynia! Po 25 minutach ich sytuacja była niemal że tragiczna. Enerpol II prowadził 4:0 i dodatkowo sprawiał wrażenie drużyny znacznie lepszej. Do tego, biało-błękitni otworzyli wynik również w drugiej połowie meczu. Od tego momentu gole strzelał już jednak tylko Classic II! Z wyniku 0:5 doszli przeciwników na 5:5 i tak też się zakończyło to jakże inne w obu połowach spotkanie!
• To było najprawdopodobniej najlepsze do tej pory spotkanie tego sezonu! Tym razem ekipy Krzysztofa Duliasza i Jerzego Kani miały się nie oszczędzać, a przyjacielskie relacje przez 50 minut zeszły na dalszy plan! Na plejadę gwiazd w ekipie Enerpolu, wyszła złożona z młodych i uzdolnionych piłkarzy drużyna Nevady. To właśnie Ci drudzy chcieli udowodnić że wcale nie są gorsi, trafiając do siatki rywala kilka razy na początku spotkania. Pierwsza połowa w ich wykonaniu była wręcz koncertowa. IXODI do przerwy prowadziła bowiem aż 6:2! I ci co myśleli że to będzie kolejna piękna ,,remontada” w wykonaniu Enerpolu srogo się pomylili! Po 10 minutach drugiej części meczu obie ekipy zdobyły po golu, a czas dla mistrza na odrobienie strat coraz bardziej się kurczył. Nevada nie dała swojemu ,,starszemu bratu” choćby na moment jednak pomyśleć o jakimkolwiek powrocie. Do końca spotkania grali mądrze i konsekwentnie, dzięki czemu ogrywają oni Enerpol i są tym samym ekipą która dokonała tego pierwszy raz o trzech miesięcy. Ostatnim zespołem który ograł wtedy mistrza była… Nevada!
• Mecz tego pierwszego Classic’a nie obfitował w tak wiele emocji jak ten rozegrany przez jego rezerwy. Joga mimo wszystko w pierwszej połowie się postawiła – głównie w jej końcówce, w której strzeliła dwie bramki – lecz seledynowi i tak prowadzili tutaj 5:2. Po przerwie 7-krotni mistrzowie dali już popis. Zaaplikowali rywalom 6 goli, przy zaledwie jednym golu rywali. Dzięki tej wygranej Classic nieco odbija się od dna, wygrywając drugi mecz w tym sezonie.
• Po porażce Enerpolu, Chylonia DT przed przyszłotygodniową potyczką z liderem po prostu musiała wygrać mecz z Rukolą. Sztuki tej dokonali praktycznie już w pierwsze połowie, którą pewnie wygrali 4:1. Po zmianie stron zaczęło się już chyba z ich strony oszczędzanie sił na poniedziałkowy hit. W tej części spotkania padła bowiem tyko jedna bramka, właśnie autorstwa ekipy Ireneusza Ciecierskiego. Rukoli nie można jednak odmówić woli walki w tym spotkaniu, ponieważ to wcale nie było tak, że przeciwnik mógł go ,,przechodzić” bez straty sił.