Menu Zamknij

Classic pokonuje Enerpol! Ejsmond liderem Ekstraklasy!

Takiego scenariusza spodziewał się mało kto! Mimo że Classic od początku sezonu jest w bardzo dobrej formie, w meczu z Enerpolem skazywany był raczej na porażkę. Tymczasem z aktualnymi mistrzami grał jak równy z równym, ostatecznie ich pokonując, przerywając serię 36 (!) wygranych spotkań z rzędu, która trwała od… sezonu Jesień 2020! Dzięki temu, sytuacja w Ekstraklasie jest najciekawsza od kilku dobrych sezonów. Liderem po wygranej nad Grabówkiem stał się Ejsmond, ale tylko punkt za nimi są zarówno Enerpol i Safort, a jedno jeszcze jedno ,,oczko” mniej ma Classic, który razem z EC pozostaje na ten moment jedyną niepokonaną na wiosnę drużyną! Peleton ucieka natomiast w I lidze, gdzie po wygranej nad Wilkami, na siódmym miejscu usadawia się Sokółka, która nad również zwycięskimi wczoraj Sędziami, ma już sześć punktów przewagi. W II lidze fenomenalnym powrót zanotowała Limonka. Mimo że z HTM Klimą przegrywała już 1:5 ostatecznie odrobiła straty z nawiązką i wygrała 6:5!

  • Początek meczu z HTM, nie ułożył się dla Limonki pomyślnie. Stracona bramka już w pierwszej minucie spotkania, z pewnością podcięła im skrzydła. Tym bardziej, że 120 sekund później było już 2:0 dla niebieskich! Ci zresztą grali pierwszą połowę jak natchnieni i planów nie pokrzyżowała im nawet kontuzja kapitana – Macieja Lutrzykowskiego. Do przerwy udało im się zbudować trzybramkową przewagę, która udało się podwyższyć tuż po rozpoczęciu drugiej odsłony spotkania. Kolejne minuty nie przynosiły nam goli i wydawało się, że mecz ten zakończy się wysokim zwycięstwiem Klimy. Limonka jednak trafiła na 2:5 i to chyba dało im sygnał do ataku. Chwilę później było już 3:5, a w twarzach rywali wyraźnie zaczął tlić się strach. Szczególnie, że kolejna akcja SPS dała już bramkę kontaktową i zrobiło się na prawdę gorąco. Jeszcze ciekawiej zrobiło się po fantastycznym strzale bramkarza Limonki – Roberta Braszki – który okazał się wyrównujący! Cystrusy były w tym spotkania bardzo łapczywe i remis odrobiony z czterobramkowej straty im nie wystarczył! Ostatnia akcja spotkania przyniosła im kolejnego gola, który już tym razem zakończył nam strzelanie, a ekipę HTM wprawił wręcz w osłupienie.
  • Mimo że Sokółka do stawki I ligi weszła na ostatnią chwilę, jak narazie jest trzecim najlepszym beniaminkiem, a w meczu z Wilkami miało się to potwierdzić. Jedni i drudzy szli w spotkaniu gol za gol, co zresztą potwierdzało również jednobramkowe prowadzenie jednej z drużyn do przerwy. W drugiej połowie Sokółka miała swój wielki moment, w którym udało im się zbudować trzy bramki przewagi i to okazało się kluczem do zwycięstwa. Wilki bowiem ruszyły do odrabiania strat, lecz ostatecznie nawet pięć goli Tomasza Bigotta to było za mało! Marynarzom do punktu zabrakło jednego trafienia i to zawodnicy z Chwarzna cieszyli się czwartą już w tym sezonie wygraną, która póki co daje im już raczej pewne utrzymanie, choć kto wie, czy biało-błękitni nie pójdą po więcej!
  • W pierwszym meczu Ekstraklasy, skazywany na pożarcie Grabówek podejmował Ejsmond Club. Pamiętacie jeszcze poniedziałkowe mecze elity? Z pewnością twierdząco odpowiedziałyby na to zaówno drużyny HG jak i EC, gdyż idąc schematem, tutaj też zaczęliśmy od wyniku 1:1 po kilku minutach! Zaskakiwał przede wszystkim Grabówek, który na prawdę grał z rywalami jak równym z równym, a duża różnica w punktach w tabel, na boisku była niemal niezauważalna. I nawet gdy niebiesko-żółci odskoczyli na dwa gole, rywale wciąż byli dobrej myśli na pozytywny wynik, co przyniosło im gola kontaktowego! Kiedy głowy zawodnikó były już na przerwię, gola ,,do szatni” trafił Ejsmond, co dało im zdecydowanie większy komfort na drugą część spotkania. W niej szybko kontakt złapała Grabówek, a Michał Kutyłowski potwierdził, że tego dnia wpadało mu dosłownie wszystko! Później Ejsmond strzelił na 5:3, by chwilę później znów HG złapali kontakt. Dla czarno-białych był to jednak ostatni moment, w którym byli tak blisko rywala. Od tego momentu Ejsmond wyraźnie podkecił tempo, a trzy bramki jakie sobie wypracowali w szybkim tempie, wyraźnie robiły mentalnie przeciwnika, który wiedział że takiej straty niemal nie da się odrobić. I tak właśnie było. EC do końca jeszcze kilkukrotnie powiększył prowadzenie i koniec końców zdobył trzy punty, które jak się później okazało, dały im fotel lidera Ekstraklasy! Wracając jeszcze do Grabówka trzeba przyznać, że był to na tą chwilę ich najlepszy mecz w sezonie, szczególnie do ok. 35 minuty spotkania. 
  • Jedynym meczem w którym dominacja jednej z drużyn była widoczna niemal od początku, był pojedynek Sędziów z Jogą Bonito. Choć przed starciem obie drużyny miały na swoich kontach po tyle samo punktów, czerwoni szybko przejęli inicjatywę w spotkaniu, strzelając kilka bramek. W Jodze wyraźnie było widać brak Patryka Kamoli w bramce, gdyż zastępujący go golkiper nie był tak pewny w wyprowadzaniu piłki, a dodatkowo otrzymał czerwoną kartkę, która na dobre osłabiła zespół! To natomiast szybko wykorzystali rywale, którzy jeszcze bardziej podwyższyli prowadzenie, ostatecznie doprowadzając do swojej drugiej w sezonie wygranej!
  • Największe bomby nie tylko tego dnia, ale i dotychczasowego sezonu spadły na sam koniec! W meczu na którym mieliśmy aż 12 mistrzostw NL6 Classic podejmował Enerpol. Według bukmacherów, mocnym faworytem był Enerpol, ale nikt do końca nie skreślał ekipy Jarosława Gołdyna. Ciekawie było już od pierwszych minut. Przez pierwsze pięć, Classic musiał radzić sobie bez nominalnego bramkarza i okres ten wygrał 2:1! Później już golkiper 7-krotnych mistrzów dojechał, lecz obraz gry niezbyt się zmienił. Seledynowi przez całą pierwszą połowę utrzymywali jednobramkowe prowadzenie, choć nie oznaczało to braku goli. Każdy trafił do siatki jeszcze trzykrotnie, przez co to przerwy mieliśmy 5:4. Po zmianie stron, Enerpol wziął się w garść i miał moment dominacji totalnej, w której ze stanu 4:5 zrobił 7:5. W 99 na 100 przypadków, taki obrót spraw oznaczałby koniec meczu, ale tym razem mieliśmy tą jedną szansę na sto! Classic zdołał się dźwignąć i doprowadzić do wyrównania. Chwilę później było już 9:7, a do końca pozostawały już tylko dwie minuty + doliczony czas spotkania. Właśnie wtedy Enerpol zdołał strzelić gola kontaktowego i zrobiło się na prawdę gorąco. Classic bronił się jednak zaciekle, a jedna z wybijanych piłek trafiła do Roberta Dettlaffa, który popędził na bramkę rywala i pokonując piąty raz w tym spotkaniu bramkarza rywali ustalił wynik spotkania i pierwsza od niemal półtora roku porażka 5-krotnych mistrzów stała się faktem!

EKSTRAKLASA

PozycjaKlubMZRPGzGsbilansPkt
1980184424224
2IXODI Nevada Gdynia970271482321
3962191424920
4961289424719
595225853517
693065072-229
793063365-329
892164966-177
9Kiedyś Odpalą292073875-376
1090094098-580

I LIGA

PozycjaKlubMZRPGzGsbilansPkt
1131111119685134
2131102105545133
3131012103574631
41382373522126
51381489593025
6137247568723
7137065851721
81341869104-28*14*
9134186796-2914*
10134186378-1513
11Bad Boys133376591-2612
121331964102-3810
1313211075104-297
141311114384-414

II LIGA gr.A

PozycjaKlubMZRPGzGsbilansPkt
1990075373827
295134437716
395134640616
4942349381114
5941460421813
694145153-213
793244359-1611
893064779-329
992074052-126
1092073654-186

Podobne wpisy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.