Ruszyła Ekstraklasa!!!

Po środowym wieczorze, oficjalnie możemy ogłosić, że rozgrywki NL6 pracują już na pełnych obrotach! A to dlatego, że do gry włączyła się ostatnia, lecz chyba najbardziej wyczekiwana – Ekstraklasa. W niej nie zabrakło emocji, gradu goli i pokazu siły najlepszych.

• Jako pierwsi, grali zawodnicy Salos/Nevady oraz KM PSP Gdynia. To Ci pierwsi ciekawili wszystkich najbardziej. Wszak jest to przecież drużyna, która jeszcze w zeszłym sezonie występowała w III lidze, wzmocniona kilkoma zawodnikami Salosu. Jak się okazuje, drużyna ta pokazała moc, już w pierwszym meczu! Na tle Strażaków – którzy poprzedni sezon zakończyli przecież w grupie mistrzowskiej – zaprezentowali się na prawdę dobrze, pokonując KM PSP różnicą w goli.
• Bardzo równą walkę, nawiązał z Classic’em Sporting Orłowo. Niestety, tylko do przerwy. Po zmianie stron 7-krotni mistrzowie NL6 weszli o 2 poziomy wyżej w swojej grze i rozstrzelali bezradną ekipę z Orłowa.
• Trzy punkty zainkasował także Enerpol, któremu jednak Śledzie napsuły sporo krwi. Chociaż aktualny mistrz wygrał aż 6 golami, przebieg spotkania nie był tak jednostronny. Zasługą takiej różnicy w bramkach, jest przede wszystkim postawa między słupkami Pawła Bergańskiego, a także poddanie się żółto-niebieskich w końcówce, co poskutkowało szybki 3 bramka ,,na dobicie”.
• Bardzo emocjonująco było także w pojedynku Ejsmonda i Dzikiego Westu. Mało tylko powiedzieć, że w barwach tego pierwszego biegały takie nazwiska jak Murawski czy Lisowski, to i Dziki West przez sezonem zakontraktował… Filipa Burkhardta! Jednak debiut w nowej drużynie Filipowi się nie powiódł. Ejsmond Club pokazał, jak bardzo jest mocny gdy zbierze swój optymalny skład, wygrywając aż 14:6.
• Poza pojedynkami w elicie, mieliśmy jednego II ligowego ,,rodzynka”. W nim, pojedynkowały się drużyny Limonki oraz Awarii. Chociaż ci pierwsi prowadzi w drugiej połowie już 2:0, pasiaści zdołali odrobić straty i wywalczyć w tym meczu cenny punkcik!