Chylonia goni Enerpol! Tanie Blachy zaskakują w I lidze

Poniedziałek przyniósł nam wiele emocji w sześciu rozegranych spotkaniach. Najważniejszy był tutaj fakt, że w żadnym z meczów nie było prawdziwej dominacji, co od początku tego sezonu zdarza się niemal codziennie.

• Pierwszego gola w poniedziałek strzelili Dawno temu w trawie i dokonali tego już w 20 sekundzie spotkania! Były to jednak tylko dobre złego początku. Vitava szybko ogarnęła się po takim szybkim ciosie i do końca połowa już dominowała, nie tracąc żadnej bramki, przy trzech strzelonych. Po zmianie stron, ekipy z Witomina poszła za ciosem i odjechała rywalom jeszcze dalej. Ci dopiero przebudzili się w końcówce i zaczęli odrabiać straty w bardzo szybkim tempie. Byli już nawet blisko strzelenia bramki kontaktowej, lecz jeden z zawodników czerwono-granatowych nie trafił na pustą bramkę! To uratowało KS, która skupiła się w końcowych fragmentach na obronie, czym dowiozła to zwycięstwo do końca.
• Ciekawie było w pierwszej połowie meczu Alexander – Asconi, w której padł wyniki remisowy, a dokładnie w sędziowskim notesie widniał rezultat 3:3. Druga połowa to popis Marków z Alexandra! Marek Krześniak na spółkę z Markiem Liszewskim zagwarantowali swojej drużynie aż 8 bramek, a jeszcze jeden gol dołożony przez Macieja Kicińskiego w zupełności wystarczył do tego, aby wyszarpać z tego meczu 3 punkty.
• W I lidze oglądaliśmy spotkanie dwóch beniaminków – Tanich Blach oraz Bękartów. Ci drudzy popełnili na początku spotkania kilka niewybaczalnych błędów w obronie, czym jak się potem okazało zamknęli sobie drogę do pozytywnego rezultatu w tym spotkaniu. Reszta meczu przebiegła pod kontrolą nad wynikiem przez Tanie Blachy, które nie dały za dużo postrzelać rywalom, samemu odpowiadając na ewentualnie stracone bramki. Pomarańczowi wygrali ostatecznie 8:3 i notują bardzo udany początek sezonu.
• Wydawało się że Rukola w starciu z Enerpolem jest skazana na pożarcie i pytanie nie brzmiało czy tylko ile. I co prawda biało-błękitni wygrali ten mecz, ale rywal postawił im bardzo ciężkie warunki, do przerwy przegrywając zaledwie 1:4. Druga połowa to niema kopia pierwszej, ponieważ ta też zakończyła się wynikiem 4:1 na korzyść mistrza, który wygrał ostatecznie 8:2. Warto odnotować, że kolejny mecz w drużynie Jerzego Kani zagrał Tadeusz Socha, strzelając dla niej jedną z bramek.
• Niezwykle zacięte było spotkanie IXODI Nevady ze Śledziami. W pierwszej połowie Michał Kajak dwoił się i troił by wyprowadzić swoich kolegów na prowadzenie. Obecny wicemistrz Ekstraklasy jest jednak jeszcze mocniejszy niż w zeszłym sezonie. Sprawiło to że choć Śledzie rozegrały chyba najlepsze dla siebie 25 minut w tym sezonie, to zawodnicy Krzysztofa Duliasza na przerwę schodzili prowadząc jednym golem. Po zmianie stron żółto-niebiescy czuli że mogą dziś pokąsać rywali, którzy dzięki wygranej wyprzedzili by w ligowej tabeli. Nevada zrobiła jednak co mogła by dowieść prowadzenie do samego końca, wygrywając ostatecznie 7:5.
• Kolejne już emocje w tym sezonie zapewnił nam JR, którego rywalem była tym razem Chylonia DT City. Spotkanie to w pierwszej połowie było niezwykle wyrównane i było drugim tego dnia, przy którym w przerwie widniał wynik 3:3. W drugich 25 minutach coraz śmielej poczynało sobie DT, które przede wszystkim starało się wykorzystywać fakt, że bramkarz JR-a grał w tym spotkaniu bardzo wysoko. Kończyło się to bramkami dla drużyny Ireneusza Ciecierskiego, które jak się okazało w końcowym rozrachunku, zdecydowały o ich zwycięstwie! Niebiescy utrzymują tym samym fotel wicelidera i zapowiadają, że w tym sezonie interesuje ich walka jedynie z Enerpolem!