ZIP odrobił straty z Wilkami! Ejsmond Club wygrał po … samobójczym trafieniu Jogi!

Środowe granie pewnie na długo zapisze się w historii Enerpol NL6. Wszystkie drużyny, które wygrały swoje spotkania strzeliły 7 bramek. Jest co bardzo niecodzienna sytuacja. Pierwszą drużyną, która cieszyła się ze zwycięstwa to ZIP Skład. Wygrali z Wilkami 7:3,mimo że do przerwy przegrywali 1:3. Niesamowity comeback w drugiej połowie! Black Dragons w bardzo ważnym spotkaniu o tzw. 6 punktów pokonał PKP Intercity 7:5. Biało-zieloni dalej pozostają bez zwycięstwa. W najciekawszym spotkaniu Joga Bonito o jedno trafienie gorsza od Ejsmonda, który to do przerwy prowadził aż 6:1! Losy spotkania na niekorzyść dla Jogi rozstrzygnął samobój. W Ekstraklasowym boju w walce o utrzymanie lepszy od FC Atmosfery okazał się HG Grabówek, wygrywając 7:5.

• Wilki Morskie dobrze weszły w mecz przeciwko Zipowi. Rozpoczęli strzelanie i dążyli do podwyższenia, co udało im się osiągnąć po dłuższym czasie. ZIP próbował się odgryzać. Do przerwy trafili raz, ale tracąc trzy gole musieli coś zmienić na drugą część, żeby w ich zespole zatrybiło. Dlatego po ponownym wyjściu na boisku rzucili się na rywala. Zaowocowało to kilkoma bramkami. Wilki nie mogly się pozbierać. ZIP zanotował powrót do gry jakich mało. Ostatecznie wygrał 7:3 i podtrzymuje dobrą serie w ostatnich spotkaniach.
• Black Dragons i PKP Intercity pojedynkowali się o lepszą sytuację w dolnych rejonach tabeli II ligi. Początek nie wskazywał faworyta. Bo jedni jak i drudzy szli łeb w łeb. W pewnym momencie Dragonsi zaczęli być skuteczniejsi i wykorzystywali błędy biało-zielonych. Do przerwy mieli dwubramkową przewagę. Po zmianie stron PKP starało się dogonić rywala i niewiele brakowało im do remisu. Końcówka należała jednak do ekipy Jakuba Szymkowiaka i to oni zgarniają jakże ważne trzy punkty.
• Joga Bonito miała ciężkie zadanie rozgryźć Ejsmond, który jak do tej pory nie znalazł jeszcze nikogo, kto mógłby się im przeciwstawić. Joga bardzo dobrze zaczęła. Ku zaskoczeniu wbiła jako pierwsza bramkę. Jak się okazało to zdarzenie rozwścieczyło lidera I ligi i Ci zaczęli bombardować bramkę Patryka Kamoli. Skutecznie wykańczali swoje sytuacje i do przerwy wygrywali aż 6:1. Joga musiała sobie przekazać w przerwie kilka mocnych słów, bo nastąpiła w nich znacząca przemiana. Do tego Ejsmond, który po raz pierwszy nie wiedział jak zatrzymać rozpędzonego oponenta. Joga doprowadziła do remisu 6:6 i wiedzieliśmy że końcówka będzie bardzo ciekawa. Niestety niefortunnie dla Jogi jedna z wrzutek w ich pole karnym zakończyła się wpakowaniem piłki główką do własnej bramki. Wynik po tej bramce nie uległ juz zmianie i Ejsmond z wielkimi trudami, ale wychodzi zwycięsko 7:6.
• Na koniec grała Ekstraklasa, w której FC Atmosfera chciała zrewanżować się HG Grabówkowi za pierwszą potyczkę. Z początku zaatakował Grabówek, ale pierwsza gola trafiła Atmosfera. Później zrobiło się 2:0 dla granatowych. Niestety nie potrafili utrzymać tego wyniku i biało-niebiescy odrobili z nawiązką. Po 25 minutach w lepszym położeniu drużyna Krzysztofa Klukowskiego, schodząc z dwiema bramkami na plusie. Udało się im podwyższyć na 6:3 i odskoczyć na trzy trafienia. Atmosfera cały czas walczyła, dążyła do poprawy swojej sytuacji. Nie udało im się odrobić strat z pierwszej połówki i przegrywają 5:7.